Trzeci dzień półkolonii miał w tytule szałasy. Bo budowaliśmy szałasy!
Ale zanim półkoloniści zaczęli prezentować swoje inżynierskie zdolności była „Rozgrzewka na dzień dobry”, czyli czas spędzany przy rebusach, łamigłówkach i labiryntach w oczekiwaniu na zebranie się grupy. Potem, nieco uprzedzając fakty dzieci lepiły z plasteliny smoki. Uprzedzenie faktów znaczy, że smokami dokładniej zajmiemy się w czwartek, ale! ponieważ czwartek spędzimy na prawie całodziennej „smoczej” wycieczce plastyczną jego oprawą musieliśmy zająć się już dziś. (Ach..! Bo ten czas tak szybko upływa na półkolonii ;) Powstały więc smoki: Psosmok, Iskra, smok Ronaldo, Gator, Grony, smoczyca Lili (która ma tylko roczek) i smoczyca Zosia, smok Kozak, Elasmok, Ogniomiot i 12 – letni smok Zoli, smok Dawid i Słodkuś, Drzewosmok, smok Błyskawica, Płaskogłowy i Lawek, i jeszcze Ogniopluj i smok Lato.. Tegoroczni półkoloniści są naprawdę bardzo!, bardzo! Kreatywni. I to jeszcze przed śniadaniem! Po śniadaniu były fajne zajęcia z języka angielskiego, bo edukacja językowa jest bardzo ważna.
A potem wyruszaliśmy na podwórko żeby zrealizować motto dnia Szałasowej środy. Z patyków dzieci zbudowały stelaż szałasu, a ze sznurka i pasków bibuły jego ścianki. Nie było to łatwe.. Budowlańcom nie sprzyjało cementowe podłoże podwórka i podmuchy wiatru.. Jednak wola współpracy, zwycięstwa i satysfakcji z wykonanego zamierzenia wygrały. Powstały małe, ale piękne domki, - duma ich budowniczych! Zadanie realizowano w grupach i miło było widzieć, jak dzieci mimo przelotnych konfliktów usiłują się ze sobą dogadywać, - dla wspólnego celu.
Prace i starania uczniów są nagradzane „plusakami” w najróżniejszych kategoriach, - ale zawsze plusowych. Nie mam minusów. Za plusaki są nagrody. Trwa także konkurs na „Naj… Uczestnika Półkolonii”. Kategorie są różne i dla każdego coś miłego…
Potem był obiad i poobiedni relaks tym razem przy przygodach walecznej panienki imieniem Merinda.
Po obiedzie dzieci pisały „List dla potomności” – o sobie samych. W liście była data i dwa zdania do dokończenia przez dzieci, które rozpoczynały się: Kiedy będę dorosły/ dorosła to…. i: Kiedy będę dorosły/ dorosła to nigdy… Na listy dzieci zrobiły fantazyjne koperty, które są do oddania rodzicom, a przez tych do oddania dzieciom, kiedy te będą dorosłe.
A co było potem? Sport? Tak jest! Piłka nożna i inne konkurencje z piłką i hula – hop. I jeszcze smaczny podwieczorek. Trochę się lepił, ale cóż – jak to nektarynka.
Tekst: A.Deszcz
Zdjęcia: M.Gawlik